Zjawisko partyzantki ogrodniczej (guerilla gardening), choć wywodzi się z oddolnej, a nawet nielegalnej aktywności obywatelskiej w przestrzeniach publicznych, coraz częściej spotyka się ze zrozumieniem i zainteresowaniem władz miejskich oraz przedstawicieli instytucji o charakterze kulturalno-oświatowym. 

Partyzantka ogrodnicza nie jest już utożsamiana jedynie z działalnością radykalnych grup lub jednostek, które pod osłoną nocy prowadzą niezgodne z prawem prace ogrodowe w miejscach należących do miasta bądź osób prywatnych. Aktualnie staje się także działaniem integrującym społeczności lokalne.

Przejawów partyzanckiego ogrodnictwa nad Wisłą można doszukiwać się w ogródkach powstających przy blokowiskach jeszcze w okresie PRL. Mieszkańcy bloków na własną rękę podejmowali się zagospodarowania podwórek, urządzając warzywniki lub kwietniki, które przetrwały do dzisiaj. 

Aktualnie pojawia się coraz więcej wartych uwagi inicjatyw, które zmieniają społeczności lokalne „od środka”. Dzieje się to nie tylko w Warszawie, ale też na Śląsku, we Wrocławiu, w Poznaniu, w Słupsku, w Szczecinie, w Toruniu, w Łodzi i wielu innych miejscach.

O tym, jak partyzantka ogrodnicza staje się przestrzenią do współpracy dla aktywistów i samorządowców na całym świecie napisał dr Maciej Kędzierski. Zachęcamy do zapoznania się z tekstem.